
CECHY NATYWNE / Krzysztof Ślachciak
7 czerwca @ 19:00 - 21 czerwca @ 17:00

Zwiedzanie wystaw WFF w Klasztorze Ojców Dominikanów
Wejście od Placu Dominikańskiego, 20-112 Lublin
Wernisaż wystaw: 7 czerwca 2025, godz. 19:00
Wystawy czynne: 7 czerwca – 21 czerwca 2025
Godziny otwarcia: czwartek, piątek, sobota, niedziela w godzinach 13:00–17:00
Dla grup zorganizowanych również w innych godzinach po umówieniu telefonicznym.
Wstęp bezpłatny
CECHY NATYWNE
Woda i wiatr potrafią rzeźbić. Niosąc ze sobą piasek i odpowiednio długo oddziałując na skałę tworzą formy abstrakcyjne, które od czasu do czasu przypominają nam coś znajomego. Czasem jest to dłoń, czasem sylwetka, a najczęściej twarz. Mózg człowieka ma niesamowitą zdolność do dostrzegania znanych kształtów tam, gdzie ich w istocie nie ma. Pareidolia, bo tak nazywa się to zjawisko, jest najprawdopodobniej przystosowaniem ewolucyjnym naszego mózgu i ma nas chronić przed pominięciem ważnego dla przetrwania szczegółu. Życie w społeczności sprawia, że to właśnie twarze widzimy najczęściej. To z nich odczytujemy stany emocjonalne i nastawienie innych do nas. Pozwala to nam się dostosować do sytuacji, zadziałać zgodnie z jej kontekstem i nastrojem jej uczestników. Ponadto nasza kultura jest pełna wizerunków. Widzimy je w malarstwie, rzeźbie, fotografii i kinie. Kształt ludzkiej twarzy stanowi jedną z podstawowych form wykorzystywanych w kulturze i sztuce. W 1925 roku w dolinie Makapan w Afryce Południowej znaleziono najstarszy jak dotąd przykład manuportu. Kamień z Makapansgat to pięciocentymetrowej szerokości japis, w którym siły natury wyrzeźbiły twarz. Został znaleziony w oddalonej o 5km od najbliższego możliwego naturalnego źródła jaskini, w której znajdowały się również szczątki australopiteków. Znalezisko wywołało sensację. Pytano czy to możliwe, że nasi, tak bardzo dalecy przodkowie mogli już myśleć abstrakcyjnie, czy to może być przykład obiektu będącego protoplastą dzieł sztuki? W końcu sztuka może być domeną wyłącznie homo sapiens!
W antropocentryzm wpisany jest też paradoks. Eksploatujemy nasze otoczenie nie biorąc pod uwagę, że niszczymy miejsce, z którego nie tylko pochodzimy, ale również miejsce, które daje nam zasoby do życia. Ziemia jest we Wszechświecie od 4,5 miliarda lat, przetrwała zmiany klimatyczne, epoki lodowcowe, bombardowania meteorytów, a najprawdopodobniej nawet zderzenie z protoplanetą. Eksploatowanie jej powierzchni nie jest jej straszne, ona tu pozostanie, natura również – to dla nich tylko kolejne, masowe wymieranie. Ponadto czas płynący tylko w jedną stronę ogranicza, nie pozwala naprawiać błędów, daje możliwość wspominać, ale nie przeżywać ponownie. Tymczasem człowiek dostrzega czas tylko w granicach swojego życia od wspomnień z dzieciństwa po śmierć, z perspektywy własnej, egocentrycznej, pierwszoosobowej. Zatraceni w sobie nie widzimy otoczenia, szerokiej Perspektywy kosmicznej. Jesteśmy w stanie ulec wierzeniom, plotkom, dogmatom, byle tylko pozostać w swojej strefie komfortu i mieć przekonanie, że wszystko co robimy ma cel i sens.